Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/66

Ta strona została przepisana.

Pewnego razu śniło się królowi, że książę świata, jeden z pośród cudnych aniołów Bożych, zstąpił w nocy na jego okręt i podjął żagle tak, jak gdyby chciał płynąć na północ. Królowi wydało się, że droga ich nie trwała dłużej, niż chwilę, w czasie której gaśnie gwiazda, gdy rozbłyśnie zorza. I nagłe ujrzeli skaliste wybrzeże, pocięte fiordami i obramowane mleczną pianą przypływu. Kiedy podpłynęli do brzegu, anioł wyciągnął ramię i przemówił srebrzystym głosem, zagłuszającym szum wiatru i dziki ryk fal, które statek przecinał z nadzwyczajną szybkością:
— Po wsze czasy będziesz władcą tej ziemi, królu Olafie!
Zaledwie te słowa przebrzmiały, król się obudził.
Jalte próbował wytłomaczyć Astryd, że podobnie jak świt łagodzi przejście od nocy do białego dnia, Bóg chciał, by król Olaf nie uniósł się pychą, sądząc, że sen wróży mu nadprzyrodzoną władzę. Król nie zrozumiał, że — zgodnie z wolą Bożą — powinien wiecznie rządzić Norwegją z wysokości niebiańskiego tronu, że królowie zmieniać się będą jeden po drugim, a święty król Olaf zawsze rządzić będzie swym krajem.
Król ze wzruszenia rozumował niezupełnie prawidłowo i, jak twierdzi Jalte, wytłomaczył sobie przepowiednię anioła w ten sposób, że potomkowie jego będą zawsze panowali w tym kraju, który wskazał mu anioł. Zdawało mu się, że poznał pań-