Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/69

Ta strona została przepisana.

żmijo, dosięgnie cię zemsta! Znam króla Olafa i znam ciebie. Życie stanie ci się ciężarem i codziennie będziesz pragnęła śmierci!
Powiedziawszy to, Jalte odwrócił się i wyszedł.
Astryd siedziała długo, myśląc nad tem, co musiała wysłuchać. Potem na ustach jej ukazał się uśmiech. Stary Jalte zapomniał, że poznała już ona wszelkie cierpienia, że nauczyła się uśmiechać podczas tortur. Lecz szczęścia, szczęścia nie zaznała jeszcze nigdy.
Astryd wstała i podeszła do otworu w namiocie. Zobaczyła, że okręt gniewnego Jalte płynie na zachód. Zdawało jej się, że hen, daleko widać zarysy mglistej lslandji, która chłodem i ciemnią powita swego syna, wracającego z dalekiej podróży.

III.

Piękny jesienny dzień. Na niebie ani chmurki. Taki dzień, kiedy się zdaje, że kochane słońce odda ziemi wszystkie swoje promienie. Kochane słońce podobne jest do matki, która odprowadza syna i w godzinę rozstania nie może oderwać oczów od swego ulubieńca.
W dolinie, w której leży Kungachella, znajdują się okrągłe wzgórza, porosłe bukowymi lasami. Jesienią las mienił się takimi kolorami, że nie można było patrzeć nań bez zachwytu. Zdawało się, że drzewa nałożyły szaty godowe, ustroiły się w złoto