Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/131

Ta strona została przepisana.
VII.

Namiestnik rzymski w Jerozolimie miał młodą żonę. W nocy poprzedzającej dzień, którego Faustyna przybyła do miasta, leżała owa młoda niewiasta w głębokim śnie pogrążona.
Śniło jej się, że stała na dachu swego domu i patrzyła na dół w obszerny, piękny dziedziniec, wyłożony marmurem wedle wschodniego obyczaju i ozdobiony szlachetnymi roślinami.
Na dziedzińcu jednak widziała zgromadzonych wszystkich chorych, ślepych i kulawych z całego świata. Widziała zadżumionych z ciałem opuchniętym od guzów, trędowatych z zżartymi twarzami, porażonych, którzy nie mogli się poruszyć, tylko bezradnie leżeli na ziemi. Nędza wijąca się w męce i boleści.
Wszyscy tłoczyli się do wejścia, a ci co byli na przedzie, stukali, głośnymi uderzeniami do drzwi pałacowych.
Wreszcie ujrzała, że jeden z niewolników otwarł podwoje, wyszedł na próg i słyszała jak ich pytał, czego by chcieli.
Odpowiedzieli mu: Szukamy wielkiego proroka, którego Bóg zesłał na ziemię. Gdzie jest Prorok Nazarejski, król wszelkiej boleści? Gdzie jest ten, co nas może zbawić od wszystkich męczarni?
Na to odpowiedział niewolnik z pychą i obo-