Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/146

Ta strona została przepisana.

cesarza! Przybywają z prośbą, abyś im dopomógł odnaleźć Proroka z Nazaretu!
Pomruk cichy przebiegł przez perystyl i lekkie kroki dały się słyszeć. A gdy się namiestnik obejrzał za siebie, ujrzał, że jego przyjaciele cofają się od niego, jak od kogoś, kogo właśnie nieszczęście ma spotkać.

IX.

Faustyna wylądowała na Kaprei i udała się do cesarza. Opowiadając mu o swoich przygodach, omijała wzrokiem jego oblicze; podczas jej nieobecności bowiem, choroba tak straszne poczyniła spustoszenia, że Faustyna pomyślała w duchu:
— Gdyby bogowie mieli miłosierdzie, raczej mnie by śmierć zesłali zanim zmuszoną będę powiedzieć temu nieszczęsnemu, nawiedzonemu człowiekowi, że już nie ma dla niego ratunku!
Opowiedziała mu, że cudotwórca został w sam dzień przyjazdu jej do Jerozolimy ukrzyżowany, że choć gorąco pragnęła ocalić go, zginął, a na wspomnienie, że tego dokonać nie zdołała, zaczęła płakać. Tyberiusz rzekł jednak obojętnie:
— Więc ty istotnie trapisz się tym? Ach! Faustyno, spędziwszy całe długie życie w Rzymie jeszcześ nie straciła wiary w cudotwórców! zabobony dzieciństwa z gór sabińskich tkwią w tobie widać dotąd...