Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/153

Ta strona została przepisana.

Pan Bóg zniecierpliwiony trochę ujął go za oba słuchy i rzekł:
— Imię twoje jest osioł, osioł, osioł! — i powtarzając tak kilkakrotnie naciągał mu uszy, aby lepiej słyszeć i zapamiętać mógł co się do niego mówi.
Tego samego dnia zdarzyła się przykrość pszczole. Skoro tylko stworzoną została, poczęła skrzętnie zbierać miód a zwierzęta i ludzie poznawszy jak on słodko pachnie garnęli się doń, chcąc go kosztować. Pszczoła jednak nikomu nie dała się przybliżyć odpędzając wszystkich jadowitym żądłem.
Pan Bóg zauważywszy to, wezwał pszczołę do siebie, aby ją skarcić. Udzieliłem ci daru zbierania miodu, który jest najsłodszym z rzeczy stworzonych — rzekł Pan — tym samym jednak nie dałem ci wcale prawa, abyś była srogą względem bliźnich twoich. Pamiętaj, że odtąd skoro tylko ukłujesz kogoś co pragnie miodu skosztować, sama zginąć musisz!
Tak to, tak; wtedy także konik polny oślepł, a mrówka straciła skrzydła; wogóle wiele dziwnych rzeczy działo się tego dnia.
Pan nasz siedział wspaniały, a łagodny i stwarzał przez dzień cały i budził do życia, a nad wieczorem przyszło mu na myśl stworzyć małego szarego ptaszka.
— Pamiętaj, nazywasz się pliszka czerwonogardła! — rzekł Pan do ptaszka. Gotowego już