nagle, jak gdyby teraz dopiero skoro sama została, ciężar jej stał się zbyt wielkim.
Tejże samej chwili za jednym uderzeniem skrzydeł powrócił anioł do raju.
Święty Piotr jednak leżał długo jeszcze nad przepaścią i szlochał; Pan Jezus stał przy nim milczący.
Święty Piotrze — wyrzekł nareszcie Pan — nigdy nie byłbym przypuścił, że w raju tak będziesz rozpaczał.
A wtedy stary sługa Pański podniósł głowę i rzekł:
— Co mi to za raj, gdzie mnie lament moich najdroższych dosięga, skąd na mękę bliźnich moich patrzę!
Oblicze Pana Jezusa sposępniało na te słowa w bólu głębokim.
— A czyż nie tego właśnie dla was pragnąłem, jak żeby was światłem wiecznej szczęśliwości otoczyć — mówił smutno Pan — nie rozumieszże jakom i dla ciebie zeszedł między ludzi i uczył ich, aby bliźnich swoich jak siebie samych kochali, jak długo tego pojąć nie potrafią, nie ma takiego miejsca ani w niebie ani na ziemi, gdzie by ich smutek i troska nie dosięgła.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/172
Ta strona została przepisana.