dniejszej. Chwilę rozlądał- się śledząc za czymś odpowiednim, nic innego nie dopatrzył jednak, prócz przepiórki wiszącej w klatce nad drzwiami domu.
Ptaszek należał do Franczeski, która go bardzo lubiła, pomimo tego kazał Raniero parobkowi otworzyć klatkę i skoro tylko ptak na wolność wyfrunął, zabił go w locie. Chełpił się tym następnie jako dobrym strzałem przed każdym kogo spotkał na ulicy.
Skoro się Franczeska dowiedziała, że Raniero zabił jej ptaszka zbladła i spojrzała nań wielkimi oczyma, zdumiona, że mógł jej świadomie tak wielką żałość sprawić. Niemniej przebaczyła mu bezzwłocznie, kochająca jak przedtem.
I znowu jakiś czas był spokój.
Jakub, teść Raniera, był tkaczem. Posiadał wielki warsztat, gdzie warczała robota. Wtem ni stąd ni zowąd uwidziało się oczom Ranierowym, że w pracowni Jakuba mieszają len z kłakami i naturalnie rozpuścił po całym mieście uwłaczającą pogłoskę. Kółkiem doszła ona do uszu Jakuba, który co prędzej usiłował zarzut niesłuszny sprostować. Uprosił więc kilku szanownych tkaczów, aby zechcieli zbadać dobroć jego przędziwa i rzetelność tkaniny; ci orzekli zaś, że len w niej najlepszej jakości. W jednym tylko ładunku przeznaczonym na wywóz znaleźli nieznaczną przymieszkę kłaków.
Na to odrzekł Jakub, że i ta drobna domieszka
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/176
Ta strona została przepisana.