dokonania czynów tak rozgłośnych, które by mu żonę i miłość jej wróciły.
Gdy po dniu, w którym Jerozolima została zdobyta, noc zeszła nad obozem, radość ogromna zapanowała pod namiotami krzyżowców. Przy każdym niemal ognisku ucztowano i pito do woli a śmiechy rozgłośne i gwary rozlegały się szeroko naokół.
Raniero di Ranieri siedział przy winie wraz z drużyną rycerską i ochota panowała tutaj dziksza jeszcze, niż gdziekolwiek. Giermkom trudno było nadążyć z dopełnieniem puharów, bo nim który dolali po brzegi w lot znowu dnem pustym przeświecał.
Co prawda miał też Raniero powód słuszny do radości dostąpiwszy dnia tego najwyższych zaszcztów swego życia. O świcie, gdy ostatecznie dobywano miasta był on pierwszym obok Gotfrida do Bouillon, który się wdarł na mury, a wieczorem przed całym wojskiem sławiono wytrwałość jego i odwagę.
Skoro wreszcie mordy i rabunki ustały, oblekli krzyżowcy płaszcze pątnicze i z niezapalonymi świecami w ręku szli do grobu Chrystusa. Wówczas zwrócił się Gotfrid do rycerstwa i oświadczył, że pierwszym, który świecę swoją u