ciągnąć dalej i jeden z nich zwrócił się do Raniera ze słowami.
— Jedno jest pewnym Raniero, że tym razem nie złożysz florenckiej madonnie najdroższego, coś zdobył na wojnie!
Raniero zapytał dlaczego wątpi, że tym właśnie razem poniechać by miał tego, co zwykle dotąd czynił.
— Z tego prostego powodu — odpowiedział rycerz — ponieważ najdroższym co zdobyłeś obecnie, jest ten oto płomyk, który dane ci było zapalić u grobu Chrystusowego w obliczu całego rycerstwa. Płomyka przecie nie odeślesz do Florencji!
I znowu rycerze wybuchnęli śmiechem a Raniero uczuł, że gotów jest spełnić teraz szaleństwo, aby tylko naigrawaniom koniec położyć. Szybko powziął postanowienie i zawoławszy starego giermka do siebie, rzekł do niego:
— Gotuj się w daleką drogę, mój Janie. Jutro wybierzesz się z świętą, płonącą świecą do Florencji!
Giermek jednak odmówił wręcz wykonania tego rozkazu.
— Tego nie mogę się podjąć — mówił. — Jakże to możebne dojechać konno do Florencji z palącą świecą? Wszakże zgaśnie mi nim z obozu wyruszę!
Raniero pytał jednego z żołnierzy po drugim. Wszyscy mówili to samo nie przypuszczając na-
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/190
Ta strona została przepisana.