— Przynosimy ci czary pełne kadzidła i miry, będziesz największym królem, z tych co kiedykolwiek żyli od stworzenia świata, aż do końca jego. — Wtedy położyło dziecię rączkę na ich pochylone głowy i — o dziwo! Dało im ono większe dary, niżby zdołał dać król jaki. Starzec stał się młodzieńcem, trędowaty ozdrowiał, a murzyn stał się pięknym i białym. Powiadają, że taka wspaniałość biła od nich, iż wróciwszy do ojczyzny, obrani zostali królami, każdy w swoim państwie.
Susza zatrzymała się w opowiadaniu, a trzej wędrowcy sławili jej wymowę:
— Dobrze opowiadałaś — rzekli. — Jednak to dziwne, że Trzej Mędrcy nie ratują swej studni, w której im gwiazda zabłysła. Czyżby zapomnieli tego dobrodziejstwa?
— Czyż nie powinna ta studnia trwać zawsze, — rzekł drugi wędrowiec — i przypominać ludziom, że szczęście co znika na wyżynie pychy, można odnaleźć w głębinach pokory?
— Czyżby zmarli, gorszymi byli od żyjących? — rzekł trzeci. — Czyż zbawieni nie mogą odczuwać wdzięczności?
Ale gdy tak mówili, zerwała się Susza z krzykiem. Poznała przybyszów, wiedziała już kto byli wędrowcy. Uciekła jak szalona, aby nie patrzyć na to, jak trzej mędrcy zwołali sługi swoje i jak przywiedli wielbłądy obładowane bukłakami wody i jak wodą przyniesioną z raju zasilali biedną, wysychającą studnię.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/34
Ta strona została skorygowana.