— A to wszystko tak jest prawdą, jak to, że ja ciebie widzę, a ty mnie.
Pamiętam także, że umiała śpiewać piękne pieśni, ale nie śpiewała codzień. Jedna z tych pieśni była o rycerzu i wodnicy a zwrotki jej kończyły się słowami: „Wicher tak zimny, wicher tak zimny, od morza dmie z oddali”.
Potem przypominam sobie jeszcze modlitewkę, której mnie nauczyła i jeden wiersz psalmu.
Z wszystkich bajek jakie mi opowiadała, mam tylko blade, niejasne wspomnienie. Tylko jedną pamiętam tak dobrze, że mogłabym ją powtórzyć. Jest to krótka opowieść o Narodzeniu Chrystusa.
Widzicie, to jest wszystko, co jeszcze wiem o mojej babci, oprócz tego co najlepiej pamiętam, mianowicie wielką boleść, kiedy odeszła na zawsze.
Przypominam sobie ranek, gdy sofa opustoszała i kiedy niepodobna było pojąć, w jaki sposób wszystkie godziny dnia nareszcie miną. To pamiętam. Tego nie zapomnę nigdy.
A i to pamiętam, że nas dzieci zaprowadzono, abyśmy rękę zmarłej ucałowali. Baliśmy się trochę, ale ktoś nam powiedział, że po raz ostatni możemy babci podziękować za wszystkie uciechy, jakie nam sprawiała.
A także wiem, jak bajki i pieśni z domu odjechały, w długiej, czarnej trumnie i nigdy nie wróciły więcej.
Wiem także, że coś z życia zniknęło. Tak jakby się drzwi zawarły od całego pięknego świata
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/8
Ta strona została skorygowana.