Dzień się miał ku schyłkowi, a mężczyzna i kobieta przyspieszonym krokiem zdążali ku Jerozolimie. Zdawali się zaniepokojeni i wylękli i każdego po drodze pytali, czy nie widział małego chłopczyka. Zgubił się nam! — mówili. Sądziliśmy, że poszedł z krewnymi i sąsiadami, tymczasem nikt go z nich nie widział.
Ludzie idący z Jerozolimy odpowiadali im:
— Nie, waszego chłopca nie spotkaliśmy, natomiast w świątyni pokazano nam najcudowniejsze dziecko w świecie. Piękne jak anioł z nieba, a wyobraźcie sobie, przeszło przez bramę sprawiedliwości! Byliby opowiadali o tym zdarzeniu szeroko i długo, ale zatroskani rodzice nie mieli czasu słuchać.
Uszedłszy kawał drogi, spotkali znowu gromadę ludzi i wypytywali ich.
Jednak wracający pielgrzymi opowiadali tylko o cudownym dziecku, które wygląda jakby z nieba zstąpiło. Dziecko to przeszło po rajskim moście.
Byliby chętnie szczegółowo rozprawiali o tym, rodzice jednak nie mieli czasu słuchać, tylko spieszyli do miasta.
Szli ulicami to w górę, to w dół, ale dziecka nie było. Przyszli wreszcie pod żwiątynię.
Przechodząc tamtędy kobieta rzekła: skoro tu już jesteśmy, trzeba wstąpić, zobaczymy to dziec-
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/90
Ta strona została przepisana.
☆