— Co to za noc dziwna? I dlaczego wszystko okazuje ci dziś taką dobroć?
— Nie mogę ci powiedzieć tego — odparł nieznajomy — jeżeli sam nie przejrzysz.
I oddalił się spiesznie, aby prędzej rozpalić ogień w swojej chacie i ogrzać żonę i dziecko.
Zaciekawiony pasterz poszedł za nim. Chciał się przekonać, co to wszystko znaczy, i zrozumieć te dziwy.
Postępował więc za nieznajomym, aby wejść tam, gdzie on wejdzie.
I przekonał się wkrótce, że nie miał on nawet chaty, a jego żona i dziecko znajdowały się w skalnej grocie, gdzie nie było czym przykryć zimnego i wilgotnego kamienia.
Zdumiał się znowu pasterz i chociaż był twardego serca, uczuł litość na widok niemowlęcia, któremu przecież musiało być zimno w tej wilgotnej, ciemnej jaskini. Wzruszony, śpiesznie rozwiązał węzełek, wyjął z niego miękką, białą skórkę jagnięcą i podał ją obcemu, żeby otulił w nią biedne dzieciątko.
Ale zaledwie spełnił ten czyn miłosier-
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.