Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Wtedy gniew dziwny ogarnął żołnierza.
— Co to jest! — rzekł do siebie. — Co to wszystko znaczy? Nie widziałem takiego dziecka i nikt by temu nie uwierzył. Co to będzie za człowiek, kiedy dziś nie może znieść widoku zniszczonej lilii? Ciekawa rzecz, co by było, gdyby musiał iść na wojnę? Gdyby mu dano rozkaz podpalenia domu pełnego kobiet i dzieci lub zatopienia okrętu wraz z całą załogą?
Znów przyszła mu na myśl stara przepowiednia, i zbudził się niepokój w jego sercu, czy chwila jej spełnienia nie jest bliska. Bo jeśli takie dziecko już istnieje?... jeśli jest takich więcej?... Pokój na całym świecie panuje w tej chwili, i może nigdy więcej wojna nie wybuchnie! Ludzie staną się wszyscy jak to dziecko. Będą się obawiali szkodzić sobie nawzajem, i kto wie, czy z czasem nie dojdzie do tego, że nikt się nie ośmieli skrzywdzić pszczoły lub kwiatu! Co za życie! Bez czynów bohaterskich, zwycięstw, triumfów, — nic czego by zapragnąć mogło mężne serce!