wny, że nikt nie usłyszy, co mam ci powiedzieć? — spytał cicho dowódca.
— Odejdźmy w bok dziesięć kroków, a możemy być pewni, że nikt nas nie podsłucha — odparł żołnierz.
— Wiesz zapewne — mówił dowódca — że w Betleem chowa się dziecko, które całemu światu grozi wielkim niebezpieczeństwem. Wieszczbiarze i kapłani króla Heroda oznajmili, że z czasem tron mu odbierze, a następnie utworzy królestwo pokoju, w którym nie będzie wojny przez lat tysiąc. — Rozumiesz, że król Herod nie może pozwolić, aby takie dziecko wyrosło na męża. Kilkakrotnie już usiłował dostać je w moc swoją i uczynić nieszkodliwym, ale —
— Ależ to chyba łatwo! — przerwał niecierpliwie żołnierz.
— Tak — odparł dowódca — gdyby Herod wiedział, które to jest dziecko ze wszystkich dzieci betleemskich.
Zasępiło się czoło żołnierza, pokryły je bruzdy głębokie.
— To szkoda — rzekł. — Wielka szkoda, że wróżbiarze nie mogą mu tego powiedzieć.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.