Pochylił się niżej i szeptał z uciechą:
— Kiedy u stóp Heroda złożę głowę tego dziecka, uczyni mię dowódcą swej przybocznej straży.
Koniec miecza dotykał prawie ciała dziecka w tym miejscu, gdzie uderzało jego serce.
— Teraz nikt cię nie wyrwie z mojej ręki — szepnął — nikt cię już nie ocali.
Uśmiechnął się.
Z kielicha lilii, którą trzymał w ręku, wyleciała pszczółka złocista i brzęcząc, krążyć zaczęła koło jego głowy.
Żołnierz drgnął. Przypomniał sobie, że to pszczoła ukłuła go w oko podczas rzezi u Heroda, — pszczoła ocaliła dziecię, które pomagało obciążonym pszczołom.
Zdumiał się żołnierz, — podniósł głowę, ale pszczoła uleciała, nie słyszał już jej brzęczenia.
A gdy tak stał zdziwiony, uczuł słodki zapach lilii, którą trzymał w ręku.
I przypomniało mu się, jak chłopczyna ratował lilie przed ulewą, a zarazem ujrzał przed sobą pęk lilii olśniewającej białości, które przed jego wzrokiem
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.