— To cezar, to Tyberjusz przybył do Jerozolimy. Nie może to być kto inny.
— I mnie zda się, że go poznaję — odparł małżonek jej.
I zaraz palec na ustach położył na znak, by milczeć, a słuchać tego, co na podwórcu mówiono.
I widzieli, jak wyszedł na próg wartownik i zapytał obcego.
— Kogo szukasz, o panie?
Podróżny zaś odpowiedział:
— Szukam wielkiego proroka z Nazaret, którego Bóg siłą cudowną obdarzył. Wzywa go cesarz Tyberjusz, by go z choroby straszliwej uleczył, bo żaden z lekarzy pomódz mu nie umie.
A gdy te słowa wymówił, niewolnik w pokorze do ziemi przed nim się pochylił i rzekł:
— Pohamuj gniew twój, o Panie, bowiem życzenie twoje spełnionem być nie może.
Cesarz zaś obrócił się ku niewolnikom swoim, którzy na podwórcu czekali i wydał im rozkazy.
A oni wnet podeszli ku niemu — jedni garście klejnotów bezcennych nieśli,
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/132
Ta strona została uwierzytelniona.
— 128 —