Bogacz zaś odpowiedział:
— Panie, jestem bogatym człowiekiem. I pocóż miałbym się trudzić a domagać pieniędzy mych od tej biednej wdowy, gdybym prawa nie miał do tego? Przysięgam, jako prawdą jest, że nie przejdzie nikt przez Wrota Sprawiedliwości, tak prawdą jest, że winna mi niewiasta owa pieniądze, których od niej żądam.
A gdy sędziowie usłyszeli tę przysięgę, uwierzyli słowom jego i wydali na biedną wdowę wyrok, by córki swoje bogaczowi jako niewolnice oddała.
Mały chłopczyna siedział bardzo blizko i wszystko słyszał. Wnet też pomyślał:
— Jakżeby dobrze było, gdyby ktoś zdołał przecisnąć się przez Wrota Sprawiedliwości! Bogacz ów z pewnością nie mówił prawdy. Jakże mi żal starej niewiasty, która córki swoje w niewolę oddać musi.
Wskoczył na podstawę, z której wyrastały obie kolumny, i spojrzał w szczelinę.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.
— 161 —