Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

— Źle to, że wróże jego nic mu o tem powiedzieć nie mogą.
— Przyszła przecież królowi myśl bardzo trafna do głowy — prawił dalej wódz — i mniema, że pomoże mu ona zgładzić ze świata młodocianego księcia pokoju. I dar wspaniały przyrzeka każdemu, kto mu pomocnym być zechce.
— A cokolwiekby rozkazał Voltigius to i bez nagród i darów wykonanem będzie — rzekł żołnierz.
— Dzięki — rzecze wódz na to. — Słuchajże planu króla! Chce on dzień narodzin najmłodszego swego syna uczcić przez wielkie gody i sprosić na nie wszystkich chłopców z Betlehem, co od dwóch do trzech lat życia liczą, wraz z ich matkami. A na owych godach...
Tu przerwał i w śmiech uderzył, gdy ujrzał wyraz wstrętu, rozlany na obliczu żołnierza.
— Druhu miły — ciągnął dalej — toć nie boisz się tego, by Herod chciał z nas niańki dla owych dzieci uczynić. Skłoń no ucho ku ustom moim, bym ci zamiary jego powierzył.
I wódz szeptał długo z żołnierzem,