Susza — szczęśliwa była to wędrówka. Wiodła ich gwiazda tak, że ani głodu, ani pragnienia nie zaznali. Wiodła ich tak, że omijali ostre kolące osty i głębokie zaspy lotnego piasku, że ujść zdołali palącym promieniom słońca i strasznym wichrom pustyni.
I coraz mówili trzej mędrcy do siebie:
— Bóg nas strzeże i błogosławi drodze naszej. Zwiastunami Jego jesteśmy.
— Ale powoli udało mi się przecież opanować ich — prawiła Susza dalej.
Dni kilka minęło i stały się serca tych wędrowników gwiaździstych pustynią bezwodną i piaszczystą jak ta, przez którą wiodła ich droga. Wypełniła je bezpłodna duma, wysuszyła trawiąca chciwość.
— Zwiastunami boskimi jesteśmy — powtarzali trzej mędrcy. — Nie za hojnie wynagrodzi nas rodzic nowonarodzonego króla, jeśli nas obdarzy karawaną, objuczoną złotem.
Zawiodła ich nareszcie gwiazda nad sławne wody Jordanu i dalej, ku wzgórzom krainy Judzkiej. Aż zatrzymała
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.
— 53 —