Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
—   81   —

wały ją znów w tej wędrówce po krętych ścieżkach i schodach, w skale wykutych, które do willi Tyberjusza wiodły.
A uczucie to wzrosło jeszcze, skoro dostrzegać zaczęła, jak bardzo zmieniło się wszystko przez czas, który zdala stąd spędziła. Boć dawniej tłumy ludzi wchodziły i zstępowały po tych schodach. Roiło się tu od senatorów, którzy olbrzymim libijczykom nieść się rozkazywali; zastępem niewolników otoczeni szli posłowie z różnych prowincji; pełno było szukających miejsc, pełno mężów znamienitych przez cezara na uczty i uroczystości proszonych.
Lecz dziś puste były schody i drożyny. Szarozielone jaszczurki były jedynemi żywemi istotami, które stara niewiasta na drodze swojej spotykała.
Dziw ją zdejmował, że tak wszystko ruiną groziło. Choroba cesarza najwyżej miesięcy parę trwać mogła, a przecież zielsko bujało już między marmurowemi płytami. Poschły szlachetne rośliny w przepięknych wazonach, a zło-