skiem. A mocen jest mocą ducha bożego i uleczyć może chorobę waszą, skoro wam czoła dotknie swą dłonią.
Lecz chorzy w nędzy i niemocy swojej wieści onej wiary dać nie chcieli.
— Nic nas uleczyć nie zdoła — mówili. Od dni wielkich proroków nie znalazł się taki, coby choć jednego z nas z niedoli mógł wybawić.
Była przecież między niemi jedna dzieweczka młoda, która uwierzyła. I odeszła od nich, by szukać drogi do miasta Nazareth w Galilei, gdzie przebywał prorok. A dnia jednego, gdy przez równiny dalekie kroczyła, spotkała męża wysokiego wzrostu, o bladej twarzy i kruczych kędziorach. Ciemne jego oczy jaśniały niby gwiazdy i pociągały ją ku niemu. Nie zbliżała się przecież, ale zawołała nań zdaleka:
— Nie podchodź do mnie, bowiem nieczystą jestem, powiedz mi jeno, gdzie znaleźć mogę proroka z Nazareth?
Lecz mąż ów szedł wciąż ku niej, gdy zaś przed dzieweczką stanął, rzekł:
— Poco szukasz proroka z Nazareth?
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/95
Ta strona została uwierzytelniona.
— 91 —