— Szukam go, by dłoń swoją na czole mojem położył i z niemocy mię uleczył.
A wtedy mąż ów przysunął się i położył jej dłoń swoją na czole.
Ona zaś rzekła:
— Czemuż to czynisz i dłoń swoją na czole mojem kładziesz? Nie jesteś przecież prorokiem?
A mąż ów odrzekł z uśmiechem:
— Idź do miasta i pokaż się kapłanom.
Chora zaś dzieweczka myślała:
— Szydzi oto ze mnie dlatego, iż wierzę, że uleczoną być mogę. Nie dowiem się od niego tego, co wiedzieć pragnę.
Szła tedy dalej. Aż dostrzegła jeźdźca, który przez szerokie pola na łowy podążał. Gdy tak się już zbliżył, że głos jej usłyszeć mógł, zawołała:
— Zdaleka odemnie, bowiem nieczystą jestem! Powiedz mi jeno, gdzie szukać mam proroka z Nazareth?
— Czego żądasz od proroka? — pytał ów mąż i wolno podjeżdżał ku niej.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.
— 92 —