Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/115

Ta strona została przepisana.

Pastorową cieszyło naturalniej że mąż był właścicielem Löwdali i ani jej w głowie postało użalać się, przykra jej była jeno ta długa droga do kościoła. Posiadłość miała piękne zabudowania gospodarcze, dostatni dom mieszkalny i dobrą glebę.
Drugą jeszcze wadę miała Löwdala, coprawda. Oto ten, kto tu mieszkał, uważał się zawsze za lepszego od innych. Pastorową, obeznaną z pańskiemi domami śmieszyło to jeno oczywiście, ale poza nią cała parafja uznawała Löwdalę za najwytworniejszą siedzibę, a nawet hrabstwo z Borgu nie cieszyli się tak wielkiem, jak pastorostwo szacunkiem.
Pastorowa ze swej strony nigdy zrozumieć nie mogła, skąd to pochodzi. Przed stu zaledwo laty nie była Löwdala niczem więcej, niż zwykłem chłopskięm osiedlem, większem jeno zapewne i bogatszem od innych, gdyż należały doń pyszne pola, stanowiące niegdyś dno jeziora. Mimo wszystko było to gospodarstwo czysto chłopskie i do dziś dnia trudno je było czemś innem nazwać. Tutaj jednak, w Wermlandzie niewielu wiedziało, jak wygląda prawdziwie pański dwór.
Nie było też zgoła dziwnem, że syn chłopski z tego osiedla studjował teologję, a potem zdał mizerny egzamin plebański i został pomocnikiem-proboszczem w Svartsjö. Ożenił się wreszcie z córką proboszcza, ale i to nie zaliczało się przecież do rzeczy nadzwyczajnych, z którychby płynąć miało