Wielu zaspokoiła ta odpowiedź, ale rodzina narzeczonej domagała się bliższych wyjaśnień.
Stary Björn Hindrikson i żona jego musieli przez kilka lat namawiać najmłodszą wnuczkę swoją, mającą odziedziczyć gospodarstwo, by się zgodziła wyjść za tego, którego dla niej upatrzyli. W nagrodę za uległość wyprawiali jej tak świetne weselisko, jak tylko było możliwem.
Björn Hindrikson był to starzec sędziwy, pamiętający jeszcze Olavusa, pierwszego löwdalskiego pastora, i żonę jego Katarzynę Hesselgren, a wielki szacunek, jaki dla nich żywił, dotąd nie wygasł w jego sercu. Jak długo żył w Löwdali potomek Olavusa, musiał brać udział w weselu, inaczej bowiem sprawy iść po myśli jego i woli nie mogły.
Dlatego nie chciał uznać za dostateczny powód nieobecności Maji Lizy tej okoliczności, że musiała pilnować starej babki i zauważył, że jedna ze służebnych mogła się przecież przez ten dzień nią zająć.
Z tonu jego było widać, że jest naprawdę zmartwiony, a słowa jego nie są jeno zdawkową grzecznością. Radowało go przybycie nowej pastorowej, nie ukrywał jednak wcale, że nie pochodzi ona ze starego pastorskiego rodu.
Pastorowa przyznała mu rację zupełną, dodała ednak, że Maja Liza jest tak przywiązana do babki, że nie można jej od niej oderwać, gdy tylko trochę bodaj niedomaga.
Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/120
Ta strona została przepisana.