Svanskog stanowił kompleks długich budynków z dostępem frontowym do domu mieszkalnego, nie zaś bocznym, jak to bywa zazwyczaj w osiedlach chłopskich. Przed drzwiami głównemi znajdował się niewielki, kryty podjazd z werandą, a chociaż wszystko razem było nieco mniejsze niż w Löwdali, przypominało jednak dokładnie plebanję. Taki sam był dach i takie same zupełnie filarki.
Maja Liza popadła w zdumienie. Kilka razy już tu była, a nie zauważyła tej werandy i podjazdu. Stała przez moment patrząc, a zaraz wpadło jej w oczy więcej jeszcze szczegółów. Dom był stary, ale ciotka kazała go ponaprawiać i przerobić, przyczem wspomnienia młodości za wzór jej służyć musiały. Było tyle samo i to równie dużych szyb w oknach, jak na plebanji löwdalskiej, a półokrągłe okienka poddasza można było w prost przenieść z jednego domu na drugi bez zwrócenia uwagi na zmianę.
Maji Lizie lżej się zrobiło na sercu. Może nie dopuściła się tak wielkiego znowu głupstwa, przybywając tutaj? Może nie znikła doszczętnie z ciotki pierwotna pastorówna, jak to sama w siebie i w wszystkich wmówić chciała?
Sień mniejsza była niż w Löwdali, ale i tu jak tam stały w kątach półokrągłe szafki, ściany były polakierowane również na szaro i usiane biało-czarnemi punktami. Klatka schodowa posiadała wią-
Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/152
Ta strona została przepisana.