Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/161

Ta strona została przepisana.

podoba mężowi, ni jego rodzinie, czyniłam tak jednak dalej, bo tęskniłam bardzo, a także nie byłam tu zrazu szczęśliwą. Przeszłam, wierz mi, niejedno. Miałam teściową, która traktowała mnie tak samo jak ciebie macocha, a mąż był też dla mnie surowy i ostry. Zrazu nie byliśmy tak dobrymi przyjaciółmi jak później, a to uważałem za rzecz najgorszą.
Przekonałam się z czasem, że ile razy wracam z Löwdali, jest mi to coraz trudniej uczynić, to też po namyśle zrobiłam z sobą sąd i postawiłam pytanie, czego właściwie chcę. Obrałam to miejsce za ojczyznę swoją i tu żyć musiałam, głupotą byłoby tedy marnować życie na tęsknieniu za tem, com dobrowolnie porzuciła. Uczyniłam postanowienie, że nigdy już nie pójdę do Löwdali i zerwę stosunki z jej mieszkańcami, tak, że przeszłość zamknie się za mną. I to była dla mnie rzecz doskonała. Uspokoiłam się bardzo, a gdy moja nowa rodzina zrozumiała, że na serjo chcę do nich przystać, wszyscy stali się odrazu lepsi dla mnie. Przypatrywali mi się zwłaszcza bacznie podczas każdej wizyty löwdalskiej, ale nabrali przekonania, że staram się, ile mogę być wam wszystkim obcą.
Wybudowałam w ten sposób pomiędzy sobą, a wami gruby, wysoki mur i zdawało mi się, że nic go rozwalić nie może. Ale nie wzięłam w rachubę, że zjawi się w mym domu z prośbą o pomoc córka