że przez trzy co najmniej pokolenia piastował godność pastorską w jednej i tejsamej gminie. Tak samo mogła się poszczycić Maja Liza, że jej matka, babka i prababka były pastorowemi w Svartsjö.
Gdyby dłużej żył ojciec Liljecronów, osiągnąłby wyższe wykształcenie również najmłodszy brat, Sven. Ale matka, zostawszy wdową, musiała troszczyć się o mnóstwo dzieci, przeto nie starczyło na koszta nauki. Natomiast zaofiarował swą pomoc jeden ze starych przyjaciół zmarłego ojca, właściciel hut z Ekeby Altringer, pod tym jednakowoż warunkiem, że kształcił będzie chłopca na użytek huty. Matka wdzięczną była wielce za tę ofertę i gdy Sven doszedł lat czternastu, posłano go do Henriksbergu, huty, zakupionej wówczas świeżo przez Altiingera. Na życzenie właściciela musiał zacząć studjowanie zawodu od początku, to jest od zamiatania biur, noszenia węgla i posługiwania wszystkim.
Trwało to bez przerwy, aż do siedemnastego roku życia. Pewnego dnia zdarzyło się, że zachorował jeden z kowali i posłano po zarządcę. Przybył, stanął ostrożnie przy progu stancji, w której leżał chory, popatrzył uważnie, potem zaś udał się wprost do biura, gdzie siedział nad robotą inspektor.
— Obejmie pan na kilka dni zarząd, panie inspektorze! — powiedział. — Ja muszę się udać w północne okręgi fińskie celem zakupu węgla.
Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/182
Ta strona została przepisana.