— Słuchajno! — powiedział. — Skoro wykonujesz tego rodzaju zlecenia dla Maji Lizy, to może dopomagałaś jej też w pisaniu listu? Pisany jest charakterem. dziecięcym, ty zaś umiesz czytać i pisać.
— Nie pisałam listu dla mamzel Maji Lizy, — odparła Nora stanowczo — natomiast pisałam raz list dla pani pastorowej.
— Acha! — powiedział. — Pisałaś tedy dla mojej żony, nie zaś dla Maji Lizy... — Widocznem było z tonu jego, że i teraz nie wierzy, by mówiła prawdę. — A może pamiętasz przypadkiem, o czem była mowa w owym liście, który pisałaś dla mojej żony?
Odpowiedziała, że jeśli pan pastor sobie życzy, może go powtórzyć słowo w słowo, zaś pastor kazał jej to uczynić.
— Właściwie to dobrze się wypisać nie umiem — recytowała Nora — przeto niech panienka sama rozważy w sercu swojem. Pastor Liljecrona znalazł teraz dziewczynę, która go uszczęśliwićby mogła, gdyby nie panienka, która temu przeszkadza. Jeśli panienka dobrowolnie odejdzie sobie, to pewną być może wieczystej wdzięczności, oraz byt jej będzie na przyszłość zabezpieczony. Prócz tego proszę panienki zważyć, że na nowem probostwie gmina domagać się będzie pastorowej nieskazitelnej moralności...
Dał znak ręką.
Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/264
Ta strona została przepisana.