Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/266

Ta strona została przepisana.

jednak spojrzenie jej padło na starą — komornicę, przechodzącą popod oknami.
— Proszę spojrzeć, panie pastorze! — zawołała. — Tę kobietę posłała pani pastorowa z listem do Svanskogu. Proszę spytać, kto jej iść kazał, mamzel Maja Liza, czy pani pastorowa.
Pastor chciał odburknąć, że ma dość całej tej sprawy, ale nagle dostrzegł w uporze małej Nory coś, co go zastanowiło. Wstał z fotelu i zbliżył się do drzwi. Otwarłszy je szybko, wpadł na kogoś, kto stał blisko, bardzo nawet blisko. Była to pastorowa.
Spojrzał na nią, przystanął i spojrzał raz jeszcze, jakby się chciał upewnić, że to ona, potem zaś zbliżył się do starej komornicy i zadał jej kilka pytań. Gdy wrócił, pastorowej już nie było.
Usiadłszy znowu w fotelu przy biurku, przywołał do siebie Norę.
— Opowiedz mi — rzekł — wszystko, co zaszło, gdyś pisała list.
Dziewczyna dała tak szczegółowe wyjaśnienie, że nie pozostało cienia wątpliwości.
— Skrzywdziłem cię, dziecko! — powiedział pastor. — W nagrodę zato możesz iść i opowiedzieć wszystko Maji Lizie.
Nie trzeba jej tego było powtarzać, za chwile wpadła do pokoiku babki, gdzie panował jeszcze smutny nastrój i opowiedziała wszystko. Pasto-