Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/268

Ta strona została przepisana.
ŁAWECZKA KAMIENNA.

W kilka dni po wielkiem odkryciu wyszła Maja Liza o zwykłej porze z Norą na przechadzkę po gościńcu.
Dziś jednak nie szła opieszale krokiem chwiejnym i znużonym. Dziś we dwie budziły echo, we dwie szukały miki w kamieniołomie, we dwie budowały tamy na potoku i we dwie zbierały jaskry na pastwisku.
Maja Liza nie miała jednak ochoty drażnić się ze sową, to też zostawiła Norę pod wielką brzozą, a sama dotarła do szczytu pagórka, do kamiennej ławeczki. Sowa musiała się okazać dnia tego bardziej towarzyską, gdyż Nora nie nadbiegła do niej ani przed tajemniczym murem duchów, ani też potem.
Spostrzegłszy na wzgórzu blok skalny z ławeczką, przystanęła, albowiem ujrzała siedzącą na bloku postać jakąś, z brodą opartą na dłoniach. Człowiek ten nie rozglądał się po ziemi, ale zadarłszy