wysłowionej. Teraz atoli ogarnęła go melancholja i grać przestał.
Jakże nieszczęśliwą czućby się musiała sama, gdyby pozostać nie mogła w Löwdali! Pośród obcych w nieznanym świecie żyć by jej było niesposób. Podobnie on bez muzyki nie mógłby znaleźć pokoju, ni ochłody.
Nagle uczuła wielką pewność siebie. Poznała chorobę i wiedziała, czem ją uleczyć może. Gdyby zdołała otworzyć wrota jego ojczyzny prawdziwej, stałby się tem, czem był przedtem i mógłby przezwyciężyć to, co go gnębi.
Zbliżyła się do okna, ale nie wypuszczała z rąk skrzypiec.
— Ukochany mój, spełń, nim odejdziesz, jedno jedyne pragnienie moje. Weź skrzypce i zagraj raz jeszcze. Być może, po raz pierwszy od tak dawna grając, nie mogłeś się opanować i myśl twa wróciła do nieszczęśliwego wydarzenia. Nie wierzę atoli, by tak być mogło stale. Spróbuj, proszę, bo chciałabym usłyszeć twą muzykę. Zdołasz się przecież przezwyciężyć i bodaj raz zagrać dla mnie. Mówiłeś, że przez całą zimę nie doznawałeś uczucia melancholji, niemiałeś ataku szału, tak żeś mniemał, że zło minęło. Ja pewna tego jestem. Przekonasz się, przekonasz sam, spróbuj jeno grać...
Wzruszył ramionami.
Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/294
Ta strona została przepisana.