Ta strona została przepisana.
— Wyprostowana, dumna, odeszła w stronę Falli, a Jan został na drodze z laską i czapką w ręku.
Pojąć nie mógł jak i czemu się to wszystko stało. Nie spodziewał się nigdy w życiu takiego zaszczytu. Czyż naprawdę te rodzinne pamiątki, te rodowe klejnoty były jego własnością?
Ale niedługo wytłumaczył to sobie. We wszystkiem tem tkwiła oczywiście Klara Gulla. Gospodyni z Falli wiedziała, że czeka go niebawem wielkie szczęście i zaszczyty, to też uznała, że niema dlań nic zbyt drogocennego i wielkiego. Gdyby zresztą cała laska była ze szczerego srebra, a czapka ze złota, natenczas zapewme byłaby stosowniejszym jeszcze podarkiem dla ojca Klary Gulli.