Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/139

Ta strona została przepisana.
CESARZOWA.

Minęło już dwanaście miesięcy od wyjazdu Klary Gnili ze Skrołyki, ale Jan nie zdradził dotąd ni słowem, że wie coś o owych wzniosłych, wspaniałych rzeczach, jakie się jej przydarzyły. Powziął postanowienie milczeć aż do jej powrotu. Gdy nie będzie podejrzewała, że się czegoś przedtem dowiedział, natenczas z tem większą radością roztoczy przed rodzicami wspaniałość swą i osiągnięte dostojeństwo.
Ale na świecie tym zdarza się więcej rzeczy niespodziewanych, niż tych, których oczekujemy napewne. Toteż nadszedł dzień, w którym Jan zmuszony został złamać pieczęć tajemnicy i powiedzieć, jak się ma sprawa cała. Nie stało się to ze względu na niego samego. Chętnie byłby dalej nosił podarte odzienie i wiódł żywot biednego wyrobnika, wobec ludzi tając, że jest czemś więcej. Tylko dla dobra córki jedynie odkrył wielką tajemnicę.
Pewnego dnia siedział znów i czekał w przystani na córkę, bo nie mógł sobie tego odmowne, by nie pójść codziennie tam, gdzie zjawić się miała Klara Gulla. I Nie mogła mu przecież tego wziąć za złe.
Parowiec przybił, a Jan zobaczył, że znowu niema Klary na pokładzie. Sądził nieraz, że w ciągu tak długiego czasu mogła już uporać się ze wszystkiem i wrócić. Ale widocznie zjawiły się jakieś nowe trudności i przeszkody, jak w ciągu całego lata. Ha, trudno... ten