Ta strona została przepisana.
spojrzeniu jego niebieskich oczu, pełnych współczucia i życzliwości. Ale w tej sytuacji nie pozostawało Janowi nic innego do uczynienia, jak sprostować pomyłkę proboszcza, to też dokonał tego niezwłocznie.
— Mój dobry proboszczu, niema tu żadnego Jana. Stoi przed panem cesarz Jan, władca Portugalji, a kto mnie nie chce zwać właściwem imieniem, z tym nie mam nic do gadania.
Powiedziawszy to, zaszczycił Jan proboszcza lekkiem, cesarskiem skinieniem głowy, włożył czapkę i obrócił się na pięcie.
Pozostali w zakrystji, spoglądali z przerażeniem za odchodzącym, który otwarł drzwi i za chwilę znikł im z przed oczu.