Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/155

Ta strona została przepisana.

Wasza cesarska Mość umie dawać niezwykle trafne odpowiedzi!
Tak się dzieje zawsze, gdy człowiek wie, jak postępować z ludźmi. Żaden z obecnych panów nie czuł się szczęśliwszym z możności rozmawiania z władcą Portugalji, niż ten właśnie udekorowany tłuścioch, który był zrazu tak dumny, że podał cesarzowi dwa palce miast całej dłoni.
Zbytecznem byłoby dodawać, że potem żaden z obecnych w altanie panów nie odmówił należnego cesarzowi Portugalji pozdrowienia. Gdy minęło pierwsze zakłopotanie i wykwintni goście przekonali się, że cesarz Portugalji, mimo swego dostojeństwa, jest człowiekiem łatwym i łaskawym w obejściu, stało się, co się dzieje zawsze, mianowicie okazali wielkie zainteresowanie i nie mogli się nasycić opowiadaniem Jana o wyniesieniu jego córki, niedawno prostej dziewczynki, na tron, oraz jej rychłym powrocie do wsi rodzinnej.
Wytworzył się rychło tak przyjacielski stosunek pomiędzy cesarzem, a dostojnymi panami, że cesarz zdecydował się zaśpiewać ów hymn, którego się nauczył w lesie. Była to może łaskawość zbyt daleko posunięta, ale widząc, że cieszą się z każdego jego słowa, nie mógł im odmówić tej przyjemności i zaszczycił towarzystwo śpiewem swoim.
Nieopisane wzburzenie nastało, gdy zaczął śpiewać. Od pierwszych zaraz słów zwiększyło się jego audytorjum. Zbiegły się hrabiny, hrabianki, generałowe i damy dworu, siedzące dotąd w salonie na kanapie i zajadające ciastka. Przyszli nawet młodzi baroneci i księżniczki, pląsający w sali balowej, a wszyscy ci dostojnicy cisnęli się, by słyszyć śpiew. Otoczyli go zwartem kołem, skierowali nań spojrzenia i zaparli