Naturalnie nie mógł się również domagać od takich ludzi, jak Börje, lub stary sieciarz, by go nazywali, jak się należało cesarzowi. Ci starzy przyjaciele mieli pozwolenie zwania go po dawnemu, Janem. Nie śmieliby zresztą nigdy dać mu innego miana.
Najważniejszą osobą, na którą musiał wytężyć całą swą myśl, a zarazem ostrożność cesarz, była oczywiście stara żona jego, Katarzyna, siedząca po dawnemu w małej chatce wyrobnika. Byłoby to wielką ulgą, uproszczeniem i zarazem bardzoby uradowało Jana, gdyby i u Katarzyny zjawiło się poselstwo z wieścią o wywyższeniu. Nie stało się to jednak i Katarzyna pozostała Katarzyną.
Może nie dało się zrobić inaczej. Klara Gulla wiedziała dobrze, że z Katarzyny nie sposób zrobić cesarzowej i nikt z ludzi nie mógłby sobie jej wyobrazić, idącej do kościoła ze złotą gwiazdą we włosach. Raczej opuściłaby nabożeństwo, a żadna moc nie skłoniłaby jej pokazać się w czemś innem, prócz czarnej, jedwabnej chusteczki na głowie.
Katarzyna powiedziała prosto z mostu, że nie chce wiedzieć o tem, iż Klara Gulla została cesarzową a Jan, po dojrzałym namyśle uznał, że najkorzystniej będzie uczynić zadość jej woli w tej sprawie.
Oczywiście trudną było rzeczą składać całe swe dostojeństwa na progu własnego domu człowiekowi, który codziennie w przystani otaczany był przez, mnóstwo ludzi i co słowo tytułowany cesarzem. Często na wielkie wystawiony był przykrości i pokusy, zwłaszcza gdy nosił dla niej drzewko z lasu, albo czerpał wodę, a ona wygłaszała poglądy, z których wynikało, że miast wywyższenia popadli w nędze.
Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/159
Ta strona została przepisana.