Dawnemi czasy, kiedy. Lars Gunnarson nie był jeszcze żonaty z Anną, córką Eryka z Falli, brał pewnego dnia udział w publicznej licytacji.
Sprzedawano rzeczy pewnej biednej rodziny i wi docznie przedmioty nie nęciły wcale nabywców, gdyż rezultat był bardzo marny. A można się było spodziewać zgoła innego, bowiem licytatorem był słynny Jöns z Kisterudy, żartowniś i facecjonista niezrównany, którego dowcipy ściągały zawsze licytantów bez względu na to co sprzedawano. Nie szło dziś, mimo że Jöns ciągle powtarzał swe, znane zresztą figle i nikt nie miał ochoty. Doszło do tego, że odłożył młotek i ustąpił, mówiąc, iż zachrypł zupełnie.
— Panie pośle, — powiedział do Karola Karlsona, który prowadził sprzedaż — musi pan wyszukać kogoś innego. Nakrzyczałem się tyle do tych kloców, stojących wokoło, że muszę iść do domu i zamilknąć na kilka tygodni, zanim znowu będę mógł mówić.
Był to kłopot niemały dla posła, bo został bez wywoływacza, a większość rzeczy jeszcze nie została sprzedana, to też starał się wszelkiemi sposobami nakłonić Jönsa z Kisterudy, by licytował dalej. Ale Jöns nie dał się przekonać i miał słuszność zupełną. Nie mógł narażać się na utratę opinji w razie ujemnego wyniku sprzedaży i nagle zachrypł do tego stopnia, że ledwo szeptał.
Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/176
Ta strona została przepisana.
DETRONIZACJA.