Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/184

Ta strona została przepisana.

.

KATECHIZACJA.

Z niczego nie radował się tak bardzo Lars Gunnarson, jak z pomysłu odebrania Janowi ze Skrołyki skórzanej czapki i laski. Zdawało się w samej rzeczy, że wraz z temi rzeczami odeszło też odeń szaleństwo.
W parę tygodni po licytacji w Berwiku odbywała się we Falli zwyczajna katechizacja wiernych. Zeszli się wszyscy z okolicy jeziora duwneńskiego, a wraz z innymi przybyli mieszkańcy Skrołyki. I, o dziwo, po Janie nie można było wcale poznać, jakoby rozum jego szwankował kiedykolwiek.
Wszystkie stołki i ławy, jakie tylko były, zniesiono do wielkiej czeladnej izby na dole. Siedzieli w ciasnych szeregach ramię w ramię wszyscy przybyli na katechizacje, czyli naukę zasad wiary, a pośród nich Jan, nie pchając się zgoła na pierwsze miejsce, ale poprzestając na tem, jakie mu się należało. Lars nie spuszczał go przez cały czas z oka i przekonał się, że szaleństwo znikło niby cudem. Jan zachowywał się jak zgoła inny człowiek, nie było o czem wątpić.
Milczał tylko, jak zaklęty, a kto go pozdrowił, odbierał w odpowiedzi jeno krótkie skinienie głową. Mogło to być spowodowane szacunkiem dla miejsca i duchownej praktyki, bo katechizację uważano ogólnie za rodzaj nabożeństwa.
Przed rozpoczęciem samej nauki musiano stwierdzić obecność wiernych, gdy tedy proboszcz wywołał