Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/253

Ta strona została przepisana.
POGRZEB CESARZA.

W ostatnią niedzielę przed Bożem Narodzeniem odbyć się miał pogrzeb Katarzyny ze Skrołyki. W kościele nie dużo bywało ludzi zazwyczaj w takim czasie, bo wielu odkładało udział w nabożeństwie do wielkich uroczystości świętalnych.
Toteż zakłopotanie ogarnęło tę małą grupkę Askadalarnczyków, którzy przyłączyli się do konduktu pogrzebowego w chwili gdy przybyli na plac, leżący pomiędzy budynkiem gminnym, a kościołem. Zastali tłumy ludzi, jakich nikt nie widywał na tem miejscu, chyba wówczas kiedy to w Svartsjö, raz do roku proboszcz z Bro wygłaszał kazanie, albo czasu wyborów do parafjalnej rady.
Oczywiście nie ściągnął tłumów pogrzeb starej Katarzyny, ni chęć oddania jej ostatniej przysługi, sprawa musiała mieć powód inny. Może się spodziewano jakiejś znakomitej osobistości na nabożeństwie, lub też inny nieznany, a słynny proboszcz miał wygłosić kazanie onej niedzieli.
Ludzie z Askadalarny żyli w kącie tak zapadłym, że mogło zajść wiele rzeczy w parafji, o których wieść do nich nie dochodziła, albo przedostawała się późno.
Ci, którzy stanowili orszak żałobny zajechali, jak to bywa zawsze na plac wozami i bryczkami i wysiedli z nich. Plac przed kościołem zatłoczony był pozatem jednak nie spostrzegli nic nadzwyczajnego. Żałobnicy