Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/255

Ta strona została przepisana.

cały tłum rusza w kierunku Där Nolu w Prästerudzie, folwarku położonego o kilkaset zaledwo kroków od kościoła.
Spostrzegli teraz czego nie zauważyli przedtem, że od samego budynku gminnego, aż do folwarku droga usłana było gałązkami jodłowemu i wysadzona zielonemu choinkami. Tam leżał przeto zmarły. Dziwili się bardzo, że wieść o tej śmierci nie dotarła do nich,, a jeszcze więcej, że okna nie były zasłonięte kirem jak to być winno w domu, w którym ktoś zmarł.
Drzwi otwarły się na ściężaj i ukazał się kondukt. August Där Nol kroczył przodem z laską żałobnika w ręku, za nim zaś niesiono trumnę.
Ludzie zapełniający dotąd plac przed kościołem przyłączyli się do tego pochodu. Przybyli tedy widocznie poto, by uczcić nieboszczyka.
Trumnę zaniesiono przed dom gminny i postawiono po prawej stronie trumny Katarzyny, a August Doär Nol zesunął kozły, tak by obie znalazły się jaknajbliżej siebie.
Trumna druga nie wyglądała zgoła na nową i nie połyskiwała jak trumna Katarzyny. Zdawało się, że zaznała już niejednego deszczu, także niezbyt się z nią widać ostrożnie obchodzono, bo wieko było porysowane, a wystające kanty poobtrącane.
Jedno, wielkie, zbiorowe westchnienie ulgi uleciała z piersi wszystkich Askadalarnczyków, gdyż teraz rozumieli potrochu co to znaczy. W trumnie tej nie leżał żaden krewny Där Nola. Podobnie też cały ten tłum zebrany przed kościołem nie znalazł się tu dlatego, że ludzie chcieli zobaczyć coś niezwykłego. Nie. Zeszli się tu, by być świadkami połączenia się małżonków.