tego, który w całej wsi posiadał serce najbogatsze i najgorętsze, serce tętniące zawsze żywo w piersi.
Gdy to usłyszeli, zrozumieli zaraz wszyscy czemu przyszli, spojrzeli po sobie i nie wstydząc się już wzajem uśmiechnęli się do siebie życzliwie. Proboszcz odgadł przyczynę prawdziwą. Dlatego to przecież zbiegła się mimo pluty cała parafja... Naturalnie!
Proboszcz zakończył kilkoma słowami do Klary Gulli, mówiąc jej, że otrzymała od rodziców swych większy dar miłości niżli jakiekolwiek inne dziecko z pośród znanych mu dotąd, tedy pewny jest, że będzie szczęśliwa, bo miłość taka sprowadzić musi błogosławieństwo boskie.
Na te słowa proboszcza oczy wszystkich skierowały się na Klarę Gullę i zebranych ogarnęło ogromne zdumienie.
Wydało się, że to co było zapowiedziane ziściło się w jednej chwili. Oto stała przed oczyma całej parafji Klara Fina Gulla ze Skrołyki, nazwana mianem słońca, stała nad grobem rodziców, a oblicze jej jaśniało zachwytem nieziemskim.
Była tak cudna, jak onej niedzieli kiedy szła do kościoła w czerwonej sukience, a może nawet jeszcze cudniejsza.
Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/260
Ta strona została przepisana.
KONIEC.