Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/46

Ta strona została przepisana.

Tutaj mógł zawiesić na ścianach obrazy z historji biblijnej, rysunki roślin i zwierząt, oraz wyobrażenia królów szwedzkich. Tutaj też miały dzieci niskie, prawdziwe ławki szkolne i nie były zmuszone siedzieć przy wysokich stołach, kiedy to nader często nie sięgały nosami, umieszczonej gdzieś w górze płaszczyzny, na której leżały książki, lub tabliczki.
Tutaj miał nauczyciel katedrę, jak się należy, poza nią półki i szuflady, gdzie mógł chować księgi ze świadectwami i katalogi, a gdy tak podczas nauki siedział wzniesiony ponad poziom klasy, miał minę dostojną, jak nigdy w ciągu całej swej nauczycielskiej karjery. Dotąd siadywał najczęściej na kominie, a dzieci otaczały go półkolem, przysiadłszy na podłodze. Dotąd najczęściej miał poza sobą żar ogniska, teraz czuł się wyśmienicie, stał się człowiekiem osiadłym, miał czarną tablicę, gwoździe do zawieszania map i rycin i nie musiał ich opierać o szafy, stoły, czy ławy, jak to czynił przez czas długi.
Wiedział teraz ile posiada piór gęsich i mógł uczyć dzieci ciągnąć proste kreski i regularne łuki. Zaświtała nakoniec nadzieja, że cała parafja wyuczy się z czasem pisać tak pięknie, jak on sam, wreszcie, na czem mu bardzo zależało, mógł teraz ustawiać uczniów w regularne, wojskowe szeregi, by w porządku po nauce opuszczały budynek.
Wszyscy byli niewymownie zadowoleni z posiadania szkoły, obok tego jednak zjawiło się nowe uczucie. Oto wydało się rodzicom, że dzieci stały im się obce od kiedy zaczęły chodzić do nowego budynku. Wydało im się, że dzieci przeniosły się w jakiś inny, dostojniejszy stan, do którego oni nie mieli dostępu. Uczucie to było uzasadnione, ale niesłuszne, bo przecież wielką to po-