Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/62

Ta strona została przepisana.

Dziwnym był stary Ola człowiekiem i Klara czuła, że nie może odejść zanim go dla siebie pozyska.
— Pozwałam wam Ola zabierać wszystkie ryby co rana i zakładać świeżą przynętę! — zawołała.
— Nie! Nie chcę ci psuć zabawy! — odparł.
Ale Klara nie ruszyła się z miejsca i rozmyślała, w jaki sposób mogłaby zrobić przyjemność staremu Oli.
— Przyjdę tu jutro rano po was, Olo. Pójdziemy razem nad potok zobaczyć, co jest na haczykach, a potem podzielimy się rybami!
Na tę propozycję starzec przestał rąbać, skierował na dziewczynkę zapadłe, półumarłe oczy, a na twarzy zamajaczyło mu coś, niby uśmiech.
— Teraz utrafiłaś w sedno! — powiedział — Na to zgadzam się chętnie.