Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/63

Ta strona została przepisana.
AGRYPA.

Dziwna to była, zaprawdę, dziewczynka, ta Klara Gulla. Doszedłszy do dziesiątego roku życia dała sobie radę nawet z Agrypą Prestbergiem.
Trudno sobie wprost wyobrazić, jak strasznym człowiekiem był Agrypa. Powieki miał żółte, otoczone czerwonym rąbkiem, ogromne, krzaczaste brwi i nos podobny do wielkiego garbu, pełen rozmaitych narośli. Broda jego składała się z kęp nastroszonych, kłujących włosów, na czole widniały przepaściste zmarszczki, całe ciało było wychudłe, ogromne, kościste, a na głowie nosił starą, potarganą w strzępy wojskową czapkę. Wobec tego, ktokolwiek spotkał Agrypę Prestberga, doznawał uczucia strachu.
Pewnego dnia dziewczynka siedziała sama jedna na szerokim, kamiennym schodzie pod drzwiami domu i zajadała chleb z masłem. Nagle spostrzegła na drodze wysokiego, kościstego mężczyznę i niebawem poznała, że jest to Agrypa Prestberg.
Ale Klara nie straciła wcale odwagi. Przedewszystkiem przełamała chleb z masłem na dwie części, położyła kawałki nasmarowanemi powierzchniami na sobie, tak by nie było plam tłustych, potem zaś przysposobioną tak kromkę schowała pod fartuszek.
Uczyniwszy to, nie uciekła wcale, ani nie chowała się do domu. Wiedziała, że zamykanie drzwi na klucz nie zda się na nic z człowiekiem tego rodzaju co Agrypa,