Strona:Sewer - Bratnie dusze.djvu/13

Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ PIERWSZA.

Bladawa mgła przytuliła się do ziemi. Szary koloryt na płótnie i w naturze wyradza pewien smutek w naszych myślach, które wtedy toną w mgle lub czołgają się po ziemi, jak nasz wzrok, nie mogąc patrzeć w przestrzeń, lub rwać się do słońca.
Na ziemi mgła zalegała ulice, i dziwnie było wieczorem wśród świateł latarni, jak wśród pochodni, trzymanych niewidzialną ręką, latających ogników powozów i wrzawy ulicznej, — nie mogąc dojrzeć przedmiotów i ludzi. Ogniki i przytłumione głosy na ziemi, czerwona łuna na niebie; gwarno a jednak pusto; — czerwono, a jednak ciemno. I czemże się dusza ma radować, gdy myśl uderza o ciemną mgłę na dole, a w górze spostrzega kolor, ogłaszający przerażonym zniszczenie.
Pochylmy głowę na piersi; może zmęczony wzrok, patrząc nadół, znajdzie spadłą łzę lub zgubiony uśmiech.