Strona:Sewer - Bratnie dusze.djvu/15

Ta strona została przepisana.

ustami. Anglja pokonała olbrzyma! Tyle dla kontynentu. A dla Anglji? Parlament nad Tamizą i Westminster.
W miejscach pustych między okrągłemi ramami obrazów, dla złagodzenia grozy i uroczystości kompozycji, podobnie jak komizm w tragedji Szekspira, pudel, palący fajkę, dwa pomidory, list, szynka i pieniący się pel-ell.
Przyparty do ściany na wilgotnych płytach kamiennych, obok obrazów i zapalonych świeczek, siedział trzynastoletni chłopiec, blady i szczupły. Niebieskiemi oczami patrzył obojętnie na ludzi, milcząc. Obok, na gałganku rozłożone farby, a między niemi kilka porzuconych penów. Chłopiec patrzył i czekał, ludzie stawali, spoglądając na obrazy, czasem na chłopca i odchodzili, artysta zostawał sam z pięcioma penami.
Nadszedł robotnik, stąpając ciężko, jak jego młot był ciężki, którym pracował 12 godzin — przyszedł, spojrzał i rzucił pena. Nadbiegła młoda dziewczyna, długo szukała, szukała we wszystkich kieszeniach i nareszcie w torebce znalazła, zdaje się, ostatni — i wstydząc się chłopca, ludzi, a może pena, jeżeli byt ostatnim, rzuciła go nieśmiało, przelotnie spoglądając na chłopca, i uciekła. Dziękuję — dopędziło ją w drodze samą bez pena, dziękuję brzęczało jej w uszku i obok serca sprawiało ciepło.
Patrzył na to wszystko pan Smaił, a patrząc, ani nie zażywał tabaki, ani nie palił. Ludzie mówili o skąpstwie, z czego pan Smaił uśmiechał się i lekko wzruszał ramionami.
Pan Smaił często pocichu śmiał się z opinii i ludzi — i teraz się uśmiechnął, patrząc na obrazy, chłopca i rzucone mu peny.
Godzina dziewiąta, na gałganku obok farb osiem penów, ludzi coraz mniej, coraz większe zimno,