Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

najprędzéj wraca do domu. Za nic w świecie nie zaprzeda się jak szwajcar, nie uwięzi się w obcym kraju dla Bóg wie jakiego zysku. Wyobrażenie więc o chciwości goralów jest przesadzone. Ma ona swój karb w przywiązaniu do rodzinnéj ziemi, jest bez korzenia w sercu gorala; jest raczéj niedobrym nabytkiem z obczyzny, któréj się goral dotyka bądź u siebie, bądź w swoich przemysłowych i handlowych wędrówkach po za krajem domowym.
Wadę ową wynagradza Goral trzeźwością, wstrzemięźliwością, oszczędnością. Jest w tém do podziwiania i naśladowania. Trudno przestawać na mniejszém, utrzymywać życie pokarmem skromniejszym i lichszym. Stanowią go powszechnie: żur owsiany, i placki owsiane zwane moskalami. Taki jest powszedni pokarm gorala. Ziemiaki nawet mogą się uważać za zbytkową już potrawę. Przez twardość ziemi i krótkość lata, ziemiaki często chybiają; a cóż mówić o innych gatunkach zboża jak naprzykład żyto lub pszenica. Nabiał także nie jest pokarmem zwykłym, wyjąwszy dla pastérzy w czasie letnim; reszta idzie na séry, a séry po największéj części przedają się dla opędzenia innych potrzeb. Jeszcze rzadziéj pokazuje się mięso na stole gorala.
Ten sposob życia nietylko że nieszkodzi goralowi, ale można śmiało twierdzić że mu jest bardzo korzystny. On to przyczynia się niemało do utrzymania go w wyższości umysłowéj nie tylko nad chłopami