niegardzących nim, skoro go znajdą, choćby był najskromniejszy. Takie są ustępy w tém dziele odnoszące się do pewnych osób, do pewnych chwil, do pewnych miejsc, i dla tego Autor zostawia je nieprzemazane. Co tu podaje, to wszystko winien miłości pewnych, osób, przyjaznym chwilom, natchnieniom dobrym pewnych miejsc; byłby niewdzięczny gdyby im nie złożył za to w ofierze owocu miłości z pola ich miłości.
Autor nie daje tego dzieła za coś zupełnego, za obraz którego przedmiot byłby wykończony we wszystkich swoich częściach, we wszystkich szczegółach; wszakże pochlebia sobie, że nie pominął nic obojętnie co kraj opisywany i mieszkańców jego mógł przedstawić najbardziéj zajmującego, najgodniejszego uwagi; że następnie dotkął tego wszystkiego w sposób może niekiedy zaogólny, ale nigdy lekki: tak sobie śmie pochlebiać a przeto i z tego względu odważa się na niniejsze ogłoszenie.
Wyjątki z téj przejażdżki umieszczane były przed laty kilkunastą, w jednym z dzienników Krakowskich,
Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.
III