Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/138

Ta strona została skorygowana.
POWRÓT NA PODHALE.
15 Czerwca 1832.

Powracam z Tarnowskiego. Znajduję dom Łopusznéj w żałobie: ojciec pani T.... umarł. Opuścił dom gdzie się urodził, gdzie przeżył lat ośmdziesiąt. Pustka w domie po człowieku; żal, smutek w pozostałych; a dokoła, przyroda cała, życie ludu, rozwija się i podnosi. Wszystko więcéj żyjące, milsze, weselsze jak w chwili kiedym się stąd oddalał. Płyńmy i my z tym oceanem płynącym w wieczność. Stratom chwilowym chwila żalu i — daléj w drogę. Kiedyś, gdzieś znajdziemy się wszyscy, a témczasem zarabiajmy na to, abyśmy się znalezli w miejscu lepszém niż to w którém się rozstajemy, w życiu którego by żadna śmierć nie przerwała. Umiejmy korzystać z obecnéj chwili, zasługujmy aby ta chwila znalazła się na drodze nieśmiertelności pożądanéj, błogosławionéj. Ogólne życie świata naucza nas, daje nam przykład, idzie w swoich karbach,